NAZYWAM SIĘ
polina
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie SOS Koty Mielec
Jestem Polina - przyjechałam z wojny na Ukrainie wraz z czwórką dzieci do bezpiecznej Pu-Chatki. Ciocie chuchały i dmuchały na nas, bo bardzo się bały, że moje dzieci zachorują na śmiertelną chorobę. Na szczęście ominęła nas i moje piękne dzieciątka miały szansę urosnąć i znaleźć domy. Gdy zostałam sama, ciocie zabrały mnie do lecznicy na operację i mówią, że teraz już nie będę musiała rodzić więcej dzieci. Wypiękniałam, nabrałam ciałka, teraz muszę trochę odpuścić i zaufać człowiekowi - dawniej ludzie nie byli dla mnie dobrzy. Jest mi tu dobrze, ale może trafię na kogoś, kto będzie tylko mój? Jestem gotowa się zakochać. To moje pierwsze Święta w Polsce i podobno trzeba wtedy bez przerwy jeść, więc Was proszę o fajną karmę, kocyk do sjesty i witaminy.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: